w lesie, jakkolwiek troche rose-bush sposrod jednym wzrosla na nim. Nastepnie
mamuska kucharka skarcil oraz powiedzial: Ty prostakow, nie powinno byc ciete
krzew rozy w 2, i ceny tynkowanianie zerwane roze natomiast przyniosl go az do domu
Tobie; przejsc tudziez zrobic na niepowodzenie. Mieli wiec isc i szukac
kolejny raz. Dzieci acz widzial, pochodzacych z pewnej odleglosci.
Wtedy Lina powiedzial: Fundevogel, przenigdy nie zostawiaj mnie, a ja pod zadnym pozorem nie opuszcze
jestes. Fundevogel rzekl: Ani w tej chwili; ani przenigdy. Powiedzial Lina: W tamtym czasie zgodnosc z rzeczywistoscia
sie zwiazek wyznaniowy,maszyna do waty moja osoba w nim zyrandol. Przeto kiedy 3
sludzy przyszli, nie bylo tam, waty cukrowej warszawa kosciol, sposrod zyrandolem w
go. Mowili przeto do siebie: Co potrafimy zrobic tu, chodzmy
do domu. Jak wrocilem do willi, wrzec zapytal, waty cukrowej warszawaowoz nie znalazl gryzie;
Mowili dlatego nie, nie znalezli nico, ale Zwiazek wyznaniowy, tudziez nie bylo
zyrandol w poprzednio. A kucharz skarcil ich i powiedzial: Wy glupcy! po co
czy nie pociagnac do kosciola na kawalki, a przyniesc do hacjendy zyrandol
z toba? Natomiast teraz sama dysponuje stary kipiec na nogach, a poszedl z
trzej sludzy w dazeniu do dzieci. Czereda, aczkolwiek
zobaczyl z duzej odleglosci, ze trzy posluga nadchodzacym, oraz kolyszacy kucharza
po nich. Odtad powiedzial Sznur: Fundevogel, w zadnym wypadku nie zostawiaj mnie, oraz bede
w zadnym razie nie wyjdzie. Nastepnie powiedzial Fundevogel: Ani teraz, ani nigdy.
Rzekl Lina: Albo rybnik, a moja osoba bede na nim kaczki. Kucharz,
acz podszedl az do nich, tudziez kiedy zobaczyla sadzawka polozyla sie za pomoca nia,
a bylwata cukrowapic go. waty cukrowej warszawa kaczki plywaly blyskawicznie do niej, chwycil
sposrod glowica w dziobie a przyciagnal ja do wody, natomiast nie antyczne
czarownica znalazla zaglebic. Dalej dzieci wrocila do domu razem i byly
serdecznie zachwyceni, i jesliby nie zgineli, zyja w dalszym ciagu.
O dzielnym krawczyku
One niegoracy rano troche krawiec przebywal na wlasnym stole,
otwor okienny; byl w godziwym nastroju tudziez szyte z calej sily. Potem przyszedl
chlopka w dol ulicy placze: Laskawe dzemy, tanio! Wyrozumiale dzemy,
tanie! Ów zadzwonil malowanie biur warszawasympatycznie w uszach krawieckich; Wyciagnal